Przed i po emocjonalnym tsunami. (moja refleksja powyborcza) str. 13 |
Mimo że odkąd otrzymałam uprawnienia do głosowania upłynęło już pół wieku, nigdy tak jak tego roku nie przeżyłam wyborów do Rady Miejskiej i na Burmistrza, choć moje zaangażowanie z wiekiem powinno maleć - stało się odwrotnie. Być może stało się tak dlatego, że w tym roku bliskie mi osoby startowały i na radnych miejskich, i powiatowych. Konstrukcja ulotek, ich treść i plan działania, zdjęcia (czy w bluzce, czy w golfiku, w okularach czy bez, z prawej czy lewej strony profil, baner z ukochanym psem koniecznie, bo tak mnie identyfikują mieszkańcy) - to dylemat, nie mówiąc o tym, że prezentacja ważna, a nawet bardzo. Trzeba pokazać się wyborcom na tablicach ogłoszeniowych, w skrzynkach pocztowych i zaakceptować siebie na fotografii. Ehh… skomplikowane to wszystko, a ja dałam się w to wkręcić.
|